Skąd jad kiełbasiany w miodzie?

Miód jest z pewnością jednym z najzdrowszych produktów na świecie. Jego lecznicze właściwości znane są mieszkańcom planety od setek lat. Ma zbawienny wpływ na naszą odporność, trawienie czy system nerwowy. Zdarzają się jednak przypadki, gdy w miodzie może znaleźć się jad kiełbasiany i wywołać botulizm niemowląt, prowadzący nawet do śmierci. Dochodzi do niego przy spożyciu miodu zanieczyszczonego pałeczkami Clostridium botulinum.

Clostridium botulinum czyli laseczka jadu kiełbasianego jest szeroko rozpowszechniona w przyrodzie. Te pokryte rzęskami drobnoustroje są wysoce odporne na ciepło i występują głównie w glebie. Skąd zatem jad kiełbasiany w miodzie? Za sprawą wiatru i prądów powietrznych, które przenoszą cząstki gleby na duże odległości, w tym także na rośliny. I tu pojawiają się nasze kochane pszczoły, które zbierając nektar czy pyłek zabierają ze sobą cząstki gleby do ula. W ten sposób laseczki jadu kiełbasianego mogą trafić do miodu w komórkach plastra i przy sprzyjających warunkach beztlenowych, odpowiednim Ph oraz zawartość wody w produkcie – mogą zacząć się namnażać. Inną drogą zanieczyszczenia ula i miodu może być używanie cukru do podkarmiania pszczół, w którym znalazły się laseczki drobnoustroju. W niektórych rejonach geograficznych np. USA i Kanadzie zjawisko występowania przetrwalników jadu kiełbasianego w glebie jest powszechne.

Dla dorosłych i starszych dzieci spożywanie miodu jest bezpieczne (wyłączając oczywiście wszelkie alergie pokarmowe), jednak u maluchów do 1 roku życia może doprowadzić do botulizmu niemowlęcego. Skąd ta różnica? Wszystko za sprawą flory bakteryjnej w jelitach, która u niemowląt jest jeszcze niewystarczająco rozwinięta. To dlatego dorosły organizm jest w stanie wydalić przetrwalniki i nie dochodzi do zakażenia. A u niemowląt laseczki jadu kiełbasianego wytwarzają toksyny, powodując ciężki przebieg choroby i mogą doprowadzić nawet do śmierci. Cały proces może być długotrwały i pierwsze objawy mogą wystąpić nawet miesiąc od podania miodu! Gdy dojdzie do zakażenia bardzo ważna jest szybka pomoc, w przypadku nieleczenia choroba może doprowadzić do wiotczenia mięśni oraz niewydolności oddechowej. Czy zatem miód jest bezpieczny dla matek karmiących? Clostridium botulinum jest groźne dla niemowląt tylko, gdy bezpośrednio przedostanie się do ich układu pokarmowego. To wtedy przetrwalniki jadu kiełbasianego się namnażają, wydzielając toksyny. Mleko matki nie jest w stanie doprowadzić do botulizmu.

Odetchnij od szybkiego tempa życia, usiądź i napij się herbaty 🙂 z miodem ... naszym najlepszym miodem!

Na szczęście w Polsce przypadki tej choroby u niemowląt są niezwykle rzadkie. W naszych glebach nie występuje przetrwalniki laseczek jadu kiełbasianego, dzięki czemu nasz miód jest bezpieczny zarówno dla dorosłych jak i dzieci. W naszej kulturze nie jest również tak powszechne uspokajanie maluchów smoczkiem zamoczonym w miodzie jako środek łagodzący ząbkowanie czy na lepszy sen. To te zachowania doprowadziły do zachorowań u niemowląt w USA. Ze względów bezpieczeństwa nie należy jednak podawać dzieciom do ukończenia 1 roku życia miodu ani produktów pochodnych. Ważne jest także, aby spożywany przez nas miód pochodził ze sprawdzonych źródeł. Niestety coraz częściej, zwłaszcza w dużych manufakturach, zachodzi zjawisko skupowania miodu z krajów UE i pozaunijnych i mieszania go z miodem rodzimym. Prowadzi to do otrzymywania produktu z nie do końca wiadomych źródeł. Jak wiadomo miód nie jest produktem wolnym od zanieczyszczeń mikrobiologicznych i niezwykle ważne jest, żeby znać jego pochodzenie i kupować ten złoty nektar tylko ze sprawdzonych miejsc.

Dodaj komentarz