Pszczelarstwo a zagrożenia dla pszczół

Einstein twierdził, że jeśli pszczoły wyginą, ludzkość czeka trwająca cztery lata apokalipsa. Jeśli znikną pszczoły, produkcja żywności na świecie spadnie o 1/3. Aż 80% roślin kwitnących istnieje dzięki pszczołom. Czy jest się czym martwić?

Nikt dzisiaj nie wątpi, że pszczoły są niezbędne do przetrwania gatunku ludzkiego. Jednocześnie, to gatunek ludzki jest w dużej mierze odpowiedzialny za ginięcie wielu innych gatunków, w tym pszczół właśnie. Jeśli zastanawiasz się czy i jak pomóc pszczołom oraz jakie są ich zagrożenia, warto się w tym zakresie doedukować. Bo pszczołom pomóc można. Jeśli zdamy sobie sprawę, za które zagrożenia jesteśmy odpowiedzialni, być może uda nam się je wyeliminować. Budowanie zbiorowej świadomości powinno być wspólnym celem, który łączy pszczelarstwo na całym świecie.

Naturalni wrogowie pszczół

Z czasów lekcji przyrody w podstawówce, mogliśmy zapamiętać, że przyroda ma zdolność samoregulacji. Jednym z jego czynników jest łańcuch pokarmowy. Wiele gatunków ma swoich naturalnych wrogów oraz naturalne ofiary. Cel tego procederu to najczęściej zdobywanie pożywienia. Upraszczając: gatunek silniejszy zjada gatunek słabszy. Pszczoły są tutaj wyjątkowe: ich istnienie nie tylko nie zagraża innym gatunkom, ale poprzez zapylanie roślin kwitnących, pozwala przetrwać wielu z nich. Nie oznacza to jednak, że pszczoły nie mają naturalnych wrogów:

Niedźwiedź

Pamiętany z dzieniśtwa „miś o małym rozumku” lubił miodek, prawda? W rzeczywistości, duże niedźwiedzie i małe niedźwiadki, bywają utrapieniem pszczelarzy, na które trudno znaleźć inną radę niż odstraszenie drapieżnika. Niedźwiedzie w warunkach naturalnych, potrafią wspinać się na drzewa, aby dobrać się do miodu, larw pszczół, a czasami nawet dorosłych osobników. Najbardziej zdesperowane z nich, mogą poszukiwać pożywienia nawet w bezpośrednim sąsiedztwie ludzi – takie przypadki pamiętają pszczelarze w Bieszczadach, których zniszczone ule były na to dowodem. Z tego powodu, acz nie tylko (niedźwiedź bywa przecież niebezpieczny), zależy nam, aby te wielkie misie trzymały się z dala od ludzi i ich domów.

Szerszeń

Mocno demonizowany w naszej kulturze owad, którego użądlenia bardzo się boimy, to także naturalny wróg pszczoły miodnej. Większe rozmiarem szerszenie potrafią atakować ule całymi chmarami. Celem ich ataku są larwy, a także dorosłe robotnice. Pszczoły zdążą się obronić przed szerszeniami tylko wtedy, kiedy zauważą pojedynczego zwiadowcę, który ma za zadanie znaleźć ul. I robią to bardzo spektakularnie: łączą się żywą kulę, w której go zamykają, powodując śmierć za pomocą wytworzonego ciepła i dwutlenku węgla.

Inni wrogowie

Do naturalnych wrogów pszczół możemy doliczyć jeszcze osy i pająki. Te pierwsze, lgnąc do słodkiego, wchodzą do uli i często, ze względu na swoją smukłą sylwetkę nie są atakowane przez pszczoły, które nie widzą w nich zagrożenia. Korzystając z pracy pszczół, osy nie dają nic w zamian. Te drugie, w pszczołach widzą swoje pożywienie. Atakują pszczoły ukrywając się na kwiatach, a także tworzą sieci, w które pszczoły wpadają.

Warroza

Varroa destructor to malutki pajęczak, w przybliżeniu przypominający trochę kleszcza. Warroza, czyli choroba, którą wywołuje to obecnie największe zagrożenie dla pszczół. Obecność tego wampira, potrafi w ciągu 2-3 lat wykończyć całą rodzinę pszczelą. „Wampira”, dlatego, że pasożyt pojawiający się w ulu, wysysa z pszczół hemolimfę, doprowadzając do ich śmierci. Nie oszczędza nawet larw.

Największym problemem jest to, ze varroa destructor nie ma w naturalnym środowisku absolutnie żadnych wrogów. Pajęczaki te są przenoszone przez pszczoły do innych pszczół, przez co nieleczona warroza nie jest zagrożeniem tylko dla jednego ula, ale i dla wszystkich okolicznych. Tempo tego przenoszenia jest zatrważająco duże.

Jeśli chcesz przeczytać o warrozie więcej, zajrzyj do artykułu, który napisałem jakiś czas temu. Warrozę możemy zlikwidować tylko ją lecząc i nieustając w pszczelarskiej edukacji.

Jak człowiek zagraża pszczołom?

Bardzo popularnym twierdzeniem jest, że ocieplenie klimatu to największe, wywołane przez człowieka zagrożenie dla pszczół. I choć prawdą jest, że ocieplenie klimatu nie jest dla pszczół obojętne, to myślę, że z pewnością nie jest także ich największym zagrożeniem. Pszczoła miodna istnieje bowiem od minimum 30 milionów lat, a więc zmiany klimatyczne już przeżyła. Niemniej, wpływ zmian klimatycznych na zubożenie roślinności czy nawet krótsze zimy to sprawy szkodliwe dla pszczół w sposób oczywisty. Mniejsze zróżnicowanie oraz ilość pożytków to zagrożenie, którego nie można bagatelizować.

Dużo większym zagrożeniem, którego bezpośrednim sprawcą jest człowiek, jest jednak nieodpowiedzialna chemizacja rolnictwa. Opryski oraz nawozy stosowane jako środek ochrony roślin rolniczych przed szkodnikami potrafią wybijać nie tylko pojedyncze pszczoły, ale całe pszczele rodziny. Dlaczego tak się dzieje, skoro pszczoła dla rolnictwa jest niezwykle pożyteczna? Odpowiedzią jest tu krótkowzroczność, pazerność oraz brak edukacji.

Odpowiedzialne pszczelarstwo jest ekologiczne!

Pszczelarz to człowiek, którego zadaniem jest nie tylko produkcja miodu, ale także popularyzacja oraz budowanie świadomości na temat pszczół i pszczelarstwa. Takie jest moje zdanie. W Internecie można wprawdzie znaleźć głosy, iż pszczelarze tak naprawdę nie różnią się od właścicieli ferm drobiu czy trzody chlewnej, bowiem wykorzystują pracę pszczół. Z ekologicznego punktu widzenia to wierutne bzdury. Dlaczego?

Owszem, sprzedaż produktów pszczelich jest jednym z celów pszczelarstwa. Między innymi dlatego, pszczelarzowi zależy także na silnych, zdrowych rodzinach pszczelich, zaś pszczelarzowi przemysłowemu na jak największej ich liczbie. W oczywisty sposób, przyczynia się to do zwiększenia populacji pszczół. W niektórych krajach, część pszczelarzy nie trudni się nawet zbieraniem miodu! Pszczoły są tam hodowane tylko po to, aby zapylać okoliczne rośliny i wspomagać rolnictwo.

Druga sprawa to edukacja. W obliczu tak wielkich zagrożeń jak warroza, o której pisałem wyżej, wśród ludzi zajmujących się pszczołami od strony praktycznej, lecz także naukowej, nie brakuje głosów, że gdyby nie pszczelarze – pszczoły mogłyby bardzo szybko wyginąć. Środowisko naturalne mogłoby bowiem sobie z warozą nie poradzić.

Jak pomóc pszczołom? Czy tylko poprzez pszczelarstwo?

Nie tylko. Żeby zadbać o te pożyteczne owady nie trzeba zostawać pszczelarzem. Edukacja i szerzenie świadomości na temat pszczół to rzecz równie ważna, co działania praktyczne, bowiem bez edukacji, działania praktycznie mogą okazać się nieskuteczne lub wręcz szkodliwe.

Edukacja jest ważnym polem działania także w Pasiece Smakulskich. Prowadzimy przeróżne warsztaty, wśród których dowiesz się chociażby jak budować hotele dla owadów i zaprosić pszczoły do swojego ogródka. To jeden z wielu sposobów na pomoc pszczołom, który jednocześnie może okazać się dobrą zabawą. Nasze warsztaty to dobry pomysł dla rodzin z dziećmi, pozwalający wspólnie spędzić czas na aktywnym odpoczynku i edukacji na rzecz pszczół.

A skoro wciąż przy edukacji jesteśmy, prowadzimy także warsztaty dla szkół i grup zorganizowanych. Na tych warsztatach, w atrakcyjnej oraz praktycznej formie przekazujemy dzieciom i młodzieży wiedzę na temat naszych ukochanych owadów. Chyba każdy zgodzi się, że edukować należy od lat wczesnego dzieciństwa. Parafrazując klasyka: „takie nasze pszczelarstwo, jak jego młodzieży chowanie” 🙂

Więcej o warsztatach przeczytasz TUTAJ oraz w zakładce WARSZTATY.

Dodaj komentarz